Typowe dla tamtych czasów - każdy pracownik odpowiadał za swoją działkę. Dzięki temu wszyscy mieli prace

Dziś nie do przyjęcia - jeden człowiek musi obsługiwać wszystko, a najlepiej gdyby zastąpił go automat.
Pan Witek zajmował się nadajnikami, ale przy okazji pełnienia funkcji kierownika obiektu posiadał również wiedzę ogólną, dzięki której mogliśmy poznać wiele szczegółów niezwiązanych z nadawaniem ale jakże ciekawą. Chwała mu za to.
PS.
Najbardziej absurdalnym etatem w RCN, był zatrudniony pracownik, który w obowiązkach miał raz w roku naładować akumulatory w samochodach Ośrodka Radiokomunikacji Ruchomej R118 i wyjechać nimi na plac przed garażami i być może przeprowadzić próbną łączność
Ciekawe, czy te samochody były kiedykolwiek użyte dla potrzeb założonego celu.
Sorry za OT.